Był czas, gdy wino było dla mnie po prostu alkoholem na młodzieńczych imprezach. Wybór wtedy był niewielki, a moja wiedza o winie żadna. Dlatego zupełnie nie zwracałem uwagi, co piłem, a chodziło głównie o ten chwilowy zawrót głowy. Potem wino często gościło na moim rodzinnym stole, głównie do posiłków oraz na spotkaniach towarzyskich. Najczęściej było kupowane w supermarketach. Wtedy zacząłem rozpoznawać szczepy oraz kraje pochodzenia. Picie wina do jedzenia było dla mnie zawsze dużą przyjemnością. Zawsze też chciałem się uczyć o winie. Chciałem próbować coraz lepszych i ciekawszych win. Często przeszkodą były pieniądze, ale częściej brak wiedzy, żeby dobrze wybrać wino, wcale niekoniecznie to najdroższe. Oprócz poznawania wina, zawsze próbowałem coś odłożyć na później, choć wtedy moje wybory butelek, które można było odłożyć i przechować dłużej, były kompletnie nietrafione. Być może zawsze miałem w sobie trochę z kolekcjonera. Wcześniej zbierałem już inne rzeczy. Teraz przyszła kolej na wino.
Przeszedłem już pewną drogę z winem i wcale jej nie zakończyłem. Ciągle jest dużo do zrobienia, do nauczenia się i poznania. Jest wiele win, które chciałbym skosztować i wiele takich, które chciałbym odłożyć do mojej piwniczki. Być może po to, żeby kiedyś moje dzieci, a może moje wnuki miały podobną frajdę w odkrywaniu wina, jaką ja miałem.
Dla mnie wino to pewien styl życia nieograniczający się tylko do samego picia, ale wielu rzeczy wokół, które związane są z winem. Wino może być codziennym dodatkiem do posiłku, ale również może być czymś specjalnym na wyjątkową okazję. Może być także wspaniałym prezentem. Dzięki winu możemy poznawać innych i świat. Wino może być również ćwiczeniem intelektualnym na zapamiętywanie tysięcy informacji o nim. Co kto woli: przyjemność, rozwój, radość, podróże, towarzystwo, historia. Popatrzmy na te najciekawsze i najprzyjemniejsze dla mnie aspekty związane z winem.
Czy można codziennie pić wino? Czy w Polsce nie będzie się to kojarzyć od razu z alkoholizmem? Dlaczego wolno to robić Francuzom, a w naszym kraju uchodzi to za coś bardzo dziwnego i złego? Przypominam sobie nasze rodzinne wakacje na chorwackiej wyspie Hvar, gdzie ze szczepu Plavac Mali gospodarze naszego pensjonatu sami robili takie rustykalne, żeby nie powiedzieć chłopskie wino, o wysokiej kwasowości, buchające owocowością, żywiołowe i proste, ale jakże świetnie pasujące do jedzenia, które było nam podawane. Karafka wina do wieczornej obiadokolacji była normą i nikogo to nie dziwiło. Tak dla zdrowotności – pewnie powiedziałby mój przyjaciel.
Codziennie nie musimy pić samych najlepszych win za wielkie pieniądze. Można znaleźć naprawdę bardzo przyzwoite wina za bardzo rozsądną cenę. Wina mogą pochodzić z marketów lub sklepów, które specjalizują się w sprzedaży wina. Należy pamiętać tylko o dwóch sprawach: żeby było to wino bez poważnych wad technicznych oraz jeżeli ma być ono podane do posiłku, to koniecznie o wysokiej kwasowości, bo wtedy sprosta ono prawie każdemu daniu.
Codziennie to przede wszystkim do posiłku. O tym będę pisał dalej. Ale wina codzienne to również wina tak zwane relaksacyjne, niewymagające, łatwo pijalne, do oglądania telewizji, słuchania muzyki lub rozmowy z najbliższymi. Dlaczego nie? Wino potrafi uprzyjemnić sobą każdą chwilę. Czasem wino wymaga przygotowania i specjalnych warunków, a czasem można napić się wina w sposób zupełnie niezobowiązujący do takiego wysiłku.
Ten rozdział właściwie powinien być pierwszy. Wiedza o winie jest nam potrzebna zawsze. Również przy wyborze codziennego wina. Jakim wyzwaniem jest zdobycie wiedzy o winie, niech świadczy fakt ilości etykiet win produkowanych na świecie. Jest ich ponad milion. Jak przebrnąć przez ten ocean różnorodności. Drugim faktem niech będzie ilość osób na świecie, które mają w tej chwili tytuł Master of Wine. Jest ich trochę ponad trzystu, w tym jeden Polak. Jest to najbardziej prestiżowy certyfikat, który potwierdza najwyższy, światowy stopień wiedzy winiarskiej.
Umiejętność czytania etykietek, zadawania właściwych pytań, sprawdzania wiedzy o danej butelce stanowi podstawową umiejętność dzięki której jesteśmy zadowoleni z kupionego wina. Musimy poznać kraje, szczepy, techniki produkcji, potem przychodzi wiedza o regionach, a na koniec dochodzimy do ulubionych producentów. Dopiero wtedy jesteśmy gotowi na kolejny etap, jakim jest kolekcjonowanie wina. Ale o tem potem ...
Wino ma tę fantastyczna cechę, że im większą wiedzę mamy przed wypiciem wina, tym większa przyjemność z jego degustacji. Nasze zmysły zaczynają wtedy współgrać z naszym intelektem, co sprawia, że zadowolenie jest absolutne. Zawsze przed wyjazdem do krajów słynących z winiarskich regionów staram się przeczytać, nauczyć i zapamiętać jak najwięcej. Tworzę wtedy listę dobrych win, listę dobrych producentów i przy zakupie wina – zwłaszcza win do długiego przechowywania – zawsze staram się kierować tymi informacjami.
Picie wina do posiłków jest jedną z moich najbardziej ulubionych czynności związanych z okolicami wina. Jest mi trudno wyobrazić sobie posiłek bez wina, choćby tego najprostszego. Jedni piją wodę, inni kompot, a jeszcze inni herbatę, ja nie funkcjonuję bez wina do posiłku. Czy to coś niesamowitego? Pewnie w naszym kraju ciągle jeszcze tak.
Wzmacnianie doznań związanych ze spożywanym posiłkiem poprzez dobór odpowiedniego wina do spożywanej potrawy jest dla mnie czymś pięknym. Absolutnie nie jestem mistrzem, jeśli chodzi o umiejętność łączenia potraw z winem. Znam podstawowe zasady i ciągle się uczę.
Posiłek z winem to najpierw sam smak jedzenia, potem smak wina, a potem suma doznań. To coś pięknego dla mnie. Trochę jak sztuka. Zamknij oczy i wyobraź sobie, co wtedy widzisz? Jakie obrazy przemykają przed Twoimi oczami? Mózg ma fantastyczną umiejętność kojarzenia ze sobą różnych doznań i wywoływania skojarzeń, wspomnień i obrazów. Dla mnie to same miłe echa wielu ciepłych, bardzo osobistych i przyjemnych chwil z mojego życia. Ktoś śpiewał „.. w życiu piękne są tylko chwile …”, a wino wspólnie z jedzeniem stwarza je od nowa, ciągle i ciągle.
Pisząc wyjątkowe wino myślę o winie zaawansowanym, złożonym, wielowymiarowym. Myślę o winie, o którym można powiedzieć, że ma doskonałą równowagę, a jego smak pozostaje bardzo długo w pamięci i trwa, i trwa. Picie takich win należy stopniować i pić tylko czasem. Nie możemy się przyzwyczaić do nich na stałe, bo wtedy stracimy radość z picia wina. Takie wino musi być czymś szczególnym. Czymś, co utkwi nam w umyśle, co będzie nam przychodziło do głowy, co będziemy wspominać, o czym będziemy marzyć. Dzięki tym marzeniom nasza winiarska podróż będzie miała ciągle sens.
Wino wyjątkowe może wspaniale uświetnić nadzwyczajną okazję: ślub, chrzest, rocznicę wydarzenia rodzinnego lub firmowego. Gdy dzielimy się radością z kimś bliskim, to możemy wtedy podzielić się również radością związaną z doznaniami z picia wyjątkowego wina. Wino fantastycznie uzupełnia posiłek, toasty, rozmowy, dodaje piękna i radości. Doskonałe wino może na długo zapaść gościom w pamięci i ściśle wiązać się z wydarzeniem, w których brali udział. Jeśli chcesz wyjść poza standardowy schemat imprez, to warto pomyśleć o wyjątkowym winie na tę okoliczność. Może to być prawdziwy szampan lub bardzo dobrej jakości wino musujące, a może niewielka degustacja kilku ciekawych butelek z piwniczki, a może wcześniej dobrane wino do podawanych potraw.
Wino wyjątkowe może być również fantastycznym prezentem na wyjątkową okazję. Przez właściwy wybór wina możemy pokazać obdarowanemu, że naprawdę myślimy o nim, dopasowując wino do jego osobistych preferencji. Pokazujemy mu w ten sposób nasz szacunek, przyjaźń, miłość. Jeśli wino zostanie wybrane jako wino do długiego przechowywania, to obdarowany po wielu latach może wrócić do tej chwili i odtworzyć wspomnienia związane z Twoją osobą. Niewiele jest prezentów, które mogą trwać tak długo, a wręcz z czasem nabierać swojej wartości.
Drugą moją ulubioną winiarską czynnością, po łączeniu wina z jedzeniem, jest degustacja wina. Możliwość odkrywania wina i jego oceniania, testowania swoich kubków smakowych, wyrabiania sobie swojego gustu, swoich ocen. Degustowanie jest czymś, co fantastycznie rozwija każdego pasjonata wina. Jeśli degustujesz wino z innymi osobami dochodzi również możliwość wymiany doświadczeń, ocen, a czasem nawet jest to nauka nowych określeń związanych z wina. Bezcenne! To jest bardzo, bardzo rozwijające. Służy również do obiektywizowania swoich opinii o winie. Aby odkryć swój ulubiony styl, trzeba próbować różnych win. Nie wolno się zamykać na żaden kraj, region, kolor, smak, czy styl. Trzeba poszerzać swoją paletę zapachów i smaków, żeby łatwiej dokonywać porównań i ocen. Stare przysłowie „trening czyni mistrza”, może i brzmi śmiesznie, gdy zostaje użyte w kontekście degustowania wina, ale jest również prawdziwe.
Drugim aspektem, który czyni z degustowania, moją ulubioną czynność, to możliwość testowania często w jednym miejscu (wystawa, targi, etc.) i jednym czasie wielu win, do których na co dzień nie mam dostępu. Czasem trafiają się perełki, które na długo zapadają w pamięci. Wina, do których chcemy wracać, którymi chcemy się nimi dzielić z bliskim i przyjaciółmi.
Na koniec degustowanie win jest świetnym sposobem na poznawanie ludzi, którzy są z winem związani. Ludzie ze świata winiarskiego są bardzo otwarci, chętnie dzielą się swoją wiedzą. Nalewają wino i opowiadają, jak jest wytworzone, jakie historie są z nimi związane. Widać wtedy u większości prawdziwą pasję i miłość do wina. Tak więc przy okazji degustowania można nawiązać świetne kontakty. Nie myślę wyłącznie o kontaktach w kategorii biznesu. Trzeba pamiętać, że każda osoba może dać ci informację, która jest bezcenna w tym oceanie etykiet. Korzystaj z tego!
Moje początki kolekcjonowania zaczęły się od win, które zazwyczaj dostawałem w prezencie. Wydawało mi się wtedy, że każde wino można trzymać dowolną ilość czasu, a im będzie starsze tym lepsze. Ten pogląd został dość szybko zweryfikowany i okazał się błędny. Dopiero zdobycie wiedzy o winie: o krajach, regionach, szczepach i metodach produkcji pozwoliło mi na szukanie win, które mogą być długo przechowywane. Nie specjalnie zwracałem wtedy uwagę na warunki, w jakich trzymałem wino. Leżało po prostu gdzieś w szafie, czasem w pudełku. Moim pierwszym winem, które potwierdziło, że warto było czekać, było włoskie wino od Frescobaldiego, które dostałem od mojej siostry. Po prawie 10 latach od otrzymania otwarłem je na moich imieninach. Wszyscy byli nim zachwyceni, nawet Ci, którzy nie są wielkimi fanami wina. Jedno słowo, które świetnie je opisuje to RÓWNOWAGA. Wszystkiego po trochu we właściwych proporcjach.
Później, gdy kupowałem lub przywoziłem wina z zagranicy starłem się przywieźć kilka butelek więcej, które odłożę na potem. Z czasem gdy kolekcja powiększyła się zacząłem myśleć o profesjonalnej piwnicy na wino. Wtedy też uświadomiłem sobie, że to już nie jest takie sobie odkładanie butelek, ale że stałem się świadomym kolekcjonerem. Teraz szukam, sprawdzam i wiem, jakie wina chcę do swojej kolekcji.
Co zamierzam zrobić z tymi winami, które zbieram? Pewnie większość wypiję. Część pewnie tylko z moją żoną. Wiele z nich wypiję z najbliższymi przy różnych okazjach, które będą zasługiwały na wyjątkowe wino. Czekam na te chwile i te emocje. Ja już wiem, że warto czekać! Być może niektóre dam w prezencie innym, chcąc im sprawić radość i dać coś, co będzie trwało jeszcze przez wiele lat. Coś, co będzie im przypominało mnie. Może niektóre warte tego butelki sprzedam komuś i może nawet uda się na nich zarobić. Czas pokaże. Wino wymaga czasu i spokoju i tak właśnie cierpliwie trzeba do niego podchodzić.
Ja mam w sobie cierpliwość, żeby czekać, aż wino się poukłada przez lata w piwniczce. Mam odwagę czekać na ten zachwyt. Być może przez to, że wino stale jest obecne w moim życiu, to nie ma we mnie takiego pośpiechu, ale jest rozkładanie przyjemności na dni, miesiące i lata. Wiele osób uważa, że po co czekać, skoro można wino od razu wypić i mieć tę chwilę przyjemności teraz, od razu. Z większością win tak faktycznie jest, ale wielkie wina – jak uczy doświadczenie – każą na siebie czekać. I potrafią sowicie wynagrodzić to oczekiwanie.
Dopiero teraz mogę powiedzieć, że mam podstawową wiedzę, która pozwala mi na właściwy wybór wina i brak rozczarowania w przyszłości. Teraz też dopiero dysponuję właściwymi warunkami do przechowywania wina przez długie lata w odpowiednich warunkach. Ale jak pisałem wcześniej nie robię tego wyłącznie dla siebie, ale również dla moich najbliższych: rodziny, przyjaciół, znajomych. Chciałbym również dzielić się tą wiedzą z innymi entuzjastami wina i to robię. Wino jest PIĘKNE.
Jak połączyć zwiedzanie świata z przyjemnością picia wina oraz poznawaniem ciekawych ludzi. Recepta jest prosta. Trzeba się wybrać na wycieczkę winiarską. Wybrać kraj, region winiarski i pojechać tam albo w zorganizowanej grupie, albo samodzielnie. Obie formy zapewniają trzy w jednym: ciekawe miejsca (historia, sztuka, krajobraz, architektura), ciekawe wina oraz ciekawi ludzie. Regiony winiarskie są rozsiane po całej Europie i całym świecie. Tak naprawdę, to życia człowiekowi nie starczy, żeby je wszystkie zobaczyć. Wiele z nich uchodzi za miejsca magiczne widokowo, choćby Toskania, Portugalia, czy też dolina Dunaju w Austrii. Ale najważniejsi są ludzie. Ludzie, którzy wytwarzają wino. Ich wiedza, doświadczenia, sposób przekazywania wiedzy, cierpliwość do wina od wielu pokoleń, ich pasja, jest czymś, co do człowieka mocno przemawia i wtedy pojawia się refleksja, że wytworzenie każdego wina jest wielką SZTUKĄ. Równie ważni są ludzie z którymi podróżujesz. Są to najczęściej entuzjaści wina, z którymi wspólne degustowanie, dzielenie się opiniami i wiedzą jest niesamowicie przyjemne. Są to ludzie, których ja określam jako „ludzie ciekawi świata”, co oznacza że rozmowy nie sprowadzają się tylko wyłącznie do tematów związanych z winem. Dziękuję wszystkim, których tak poznałem, za wspólnie spędzone chwile.
Do tych trzech elementów należy również dodać lokalną kuchnię, która często jest mocno połączona z wytwarzanym winem w danym regionie. Nie jesteśmy w stanie doświadczyć takiego połączenia smaków w Polsce. Często wino w odwiedzanym kraju smakuje inaczej niż potem to samo wino pite w domu po powrocie z wycieczki. Dlaczego? Liczy się bowiem atmosfera miejsca, liczy smak lokalnego jedzenia, liczą się przed wszystkim ludzie, z którymi tam jesteśmy. Tak rodzi się ta niepowtarzalna chwila przyjemności. Trudno to potem dokładnie odtworzyć.
Zawsze można również przywieźć trochę win, których często nie można jeszcze kupić w Polsce. Można zrobić zarówno prezenty dla innych, jak również można powiększyć swoją kolekcję. Winiarskie podróże to swoisty sposób na połączenie wielu oczekiwań w jedno wydarzenie.
Wino w moim życiu obecne jest stale, codziennie. Stało się tak nie tylko przez to, że jest obecnie dla mnie również moją pracą zawodową. Na początku była przyjemność, chęć nauki, a dopiero potem dostrzegłem aspekty biznesowe i możliwości jakie w tym obszarze stwarza wino. Poza pracą z winem, która daje mi mnóstwo radości, czerpię przyjemność z innych aspektów „bycia z winem” opisanych przeze mnie w tym tekście. Nie wstydźmy się również przyznać sami przed sobą, że ten chwilowy zawrót głowy, to również coś przyjemnego, co może przypomnieć nam naszą młodość, dodać dowcipu i radości. Dla mnie wino jest pewnym stałym, codziennym stylem życia, który bardzo cenię, a ten tekst niech się stanie pochwałą tego stylu.
CELLARIO
… wino na lata …
Jeśli ten tekst wydał Ci się interesujacy i chciałbyś otrzymywać od nas informacje to: